Biblioteka: magiczne miejsce

Z Elżbietą Dziubińską, dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Morągu im. K.I. Gałczyńskiego, instytucji, która jest znana w Polsce i za granicą, która działa na rzecz promocji czytelnictwa i ma tytuł Mistrza Promocji Czytelnictwa 2016 , rozmawia Marta Wiśniewska.

— Jakie drogi zaprowadziły panią do stanowiska dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Morągu?
— Tę funkcję pełnię dopiero od 12 lat, natomiast moja przygoda z biblioteką zaczęła się już 30 lat temu. Była to moja pierwsza praca, która trwa do teraz. Jestem szczęśliwa, bo bardzo lubię pracę z ludźmi, a biblioteka to przede wszystkim kontakt z drugim człowiekiem. Zaczynałam od filii w Żabim Rogu, później była praca w czytelni, gdzie świetnie się spełniałam, aż w końcu doszłam do funkcji dyrektora.
— Obecnie biblioteka nie jest tylko cichym miejscem, w którym wypożycza się książki, a bibliotekarz zajmuje się nie tylko wypełnianiem kart bibliotecznych.
— Bibliotekarz musi być dobrze wykształcony i posiadać jeszcze m.in. umiejętności interpersonalne, pedagogiczne, psychologiczne, no i oczywiście bibliotekarskie. To właśnie pokazaliśmy w projekcie „Bibliotekarz — zawód glamour”. Dzięki niemu po raz pierwszy zrobiono mi profesjonalny makijaż (śmiech). Ale mówiąc zupełnie poważnie, to był to nasz pierwszy projekt fotograficzny, który wzbudził dużo emocji, był bardzo medialny, wszędzie było o nim głośno i nawet otrzymaliśmy za niego nagrodę specjalną Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, a to prestiżowa instytucja. Inspiracją do jego stworzenia była przede wszystkim książka oraz film. Zdjęcia zostały wykonane we wnętrzach biblioteki na tle książek. Tworząc ten projekt chcieliśmy zwrócić uwagę na zawód bibliotekarza, który nieustannie ewoluuje. Namacalnym efektem tego projektu była wystawa fotograficzna w różnych miejscach oraz kalendarz. Wywołaliśmy burzę, ale jesteśmy usatysfakcjonowani.
— Burzę?
— Bardziej konserwatywni bibliotekarze mieli negatywne zdanie, ale 99 procent komentarzy było pozytywnych. Otrzymaliśmy gratulacje z różnych stron świata, przychodziły do nas e-maile ze Stanów Zjednoczonych i Australii. Wszyscy nam gratulowali i prosili, żeby organizować takie projekty częściej. Dzwoniły nawet panie z ZUS-u w Ostródzie i mówiły, że one też chciałyby wziąć udział w takim projekcie (śmiech).
— Czy takie przedsięwzięcia mają przełożenie na większą liczbę wypożyczeń książek?
— Samych wypożyczających może nie jest więcej, ponieważ mówimy tutaj o działalności biblioteki. Organizujemy więcej imprez i więcej osób bierze w nich udział. Jesteśmy także otwarci na zainteresowania naszych czytelników — jeśli ktoś ma ochotę wystawić swoje prace albo wziąć udział w jakimś kole zainteresowań, to nie ma problemu. W związku z projektem „Bibliotekarz – zawód glamour” przyszła obejrzeć naszą wystawę mieszkanka Morąga i powiedziała, że dzięki niej zapisała się do biblioteki. Ta sytuacja dostarczyła nam dużosatysfakcji.
— Miejska Biblioteka Publiczna w Morągu podejmuje wiele akcji, które promują czytelnictwa. Jedną z nich jest projekt „Książka żyje…Naprawdę!”, którego sukcesem było to, iż znalazł się w podręczniku do nauki języka polskiego dla klas czwartych.
— Jest to kolejny projekt fotograficzny. Pomysłodawczynią wszystkich projektów fotograficznych jest Paulina Kalinowska. Pracownicy naszej biblioteki mają możliwość realizowania swoich pasji, i tak też jest w przypadku Pauliny. Korzyść z tego czerpią biblioteka i lokalna społeczność. Efektem tego projektu był kalendarz. Bohaterami była młodzież z różnych lokalnych szkół, która przed wydaniem kalendarza wzięła udział w warsztatach fotograficznych, scenograficznych, charakteryzacyjnych, kostiumologicznych, a także aktorskich. Wiele instytucji zaczęło się zwracać do nas z prośbą o wystawę. Była ona pokazywana m.in. na ogólnopolskim festiwalu fantastyki Pyrkon 2017. Ukazaliśmy w tym projekcie przejście ze świata realistycznego do baśniowego i odwrotnie.
— Niejako kontynuacją tego projektu jest „Trochę kultury… z lektury!”, który z kolei walczy z niechęcią do czytania szkolnych lektur.
— Zgadza się. Skupiamy się na książkach, które nie są zbyt lubiane, bo uczniowie są zmuszani do ich czytania. Robimy to w sposób niekonwencjonalny, poprzez fotografie i różnego rodzaju charakteryzacje. Udział bierze w nim młodzież, ale zaangażowali się również dorośli mieszkańcy Morąga. Naszymi partnerami są niektóre morąskie szkoły. Ostatecznie powstanie dwanaście zdjęć, które będą nawiązywały do dwunastu szkolnych lektur. Będą między innymi „Akademia Pana Kleksa”, „Ferdydurke”, „Pan Tadeusz”, „Lalka”. Efekty będzie można obejrzeć pod koniec października.
— Pozwala pani zespołowi realizować pasje. Proszę opowiedzieć o swojej kadrze.
— Obecnie w morąskiej bibliotece pracuje wiele młodych i kreatywnych osób, które potrafią wykorzystać swoje kompetencje i pasje. Zawsze bardzo się cieszę, gdy bibliotekarz przychodzi do mnie z jakimś pomysłem. Może być zupełnie zwariowany i nie choć nie zawsze bywa zaakceptowany, ale zawsze go analizuję. Gdy zostanie przyjęty, a w większości przypadków tak właśnie się dzieje, to wtedy moją rolą, a także pracowników, jest szukanie na niego środków. Warto też powiedzieć, że pomagają nam instytucje, nasi partnerzy, a także sami uczestnicy wymyślanych przez nas projektów.
— Biblioteka w najbliższych miesiącach będzie promować czytelnictwo podczas spotkań z pisarzami?
— Promowanie czytelnictwa w ten sposób jest dla nas bardzo cenne. Każdego roku staramy się organizować przynajmniej kilka spotkań z ogólnopolskimi, ale także regionalnymi pisarzami, ponieważ tych bardzo sobie cenimy. W październiku planujemy warsztaty dla młodzieży z Mariuszem Sieniewiczem, pisarzem pochodzącym z Olsztyna. Projekt pt. „Linie papilarne — opowieści”będzie uczył kreatywnego pisania. Myślę, że młodzież będzie bardzo usatysfakcjonowana.

Fot. archiwum MBP w Morągu